czwartek, 23 stycznia 2014

jedno małe "ale"

Gdyby nie specjalna prośba o zrobienie bransoletki z najmniejszych koralików, jeszcze długo nie zebrałabym się do tego. Zawsze podziwiałam dziewczyny szydełkujace 15-stkami i do tego ukośniki z przepięknymi wzorami (nawlekanie tych skomplikowanych sekwencji mnie przerasta).  Nawet zrobienie jednokolorowej z samych 15-stek, wydawało mi się niemożliwe. Jednak zmieniłam zdanie, po tym jak wyszydełkowałam tę bransoletkę ze złotych 15-stek dochodzę do wniosku, że jest to możliwe, aczkolwiek mega anielska cierpliwość jest, w tym wypadku, tak samo niezbędna jak same koraliki. Niestety równocześnie doszłam do wniosku, że takie bransoletki są (z bólem to stwierdzam) bardzo, bardzo ładne, subtelniejsze od tych z 11-stek, a ta "złota" jakby żywcem od jubilera (kolekcja Milano od W. Kruka). Bransoletka wyszła prześliczna (chociaż do "sroczek" nie należę, to podoba mi się bardzo). Jest tylko jedno małe "ale" - jej szydełkowanie dłużyło mi się w nieskończoność...zdawało mi się, że nic nie przybywa, w końcu jednak dokładnie wtedy, gdy kończyła się moja cierpliwość, ukończyłam bransoletkę. Wkleiłam pozłacane końcówki i voila! C A C U S Z K O wyszło, tyle powiem.


5 komentarzy:

  1. Rzeczywiscie wygląda bardzo elegancko! Wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie boska :) aż zazdroszczę :) Ja jeszcze się nie zdecydowałam na bransoletkę z 15-tek ale widzę, że może warto się zmierzyć z tym wyzwaniem :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję:) Moja paczuszka złotych 15-tek leży i czeka... ale jak patrzę na tą Twoją i na tą od Kruka.... to chyba się zmotywuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, warto się zmierzyć z tym wyzwaniem. Trzymam kciuki :-)
    Dziękuje za komentarze,
    Pozdrawiam serdecznie,
    O.

    OdpowiedzUsuń