Siada Jacek wieczorem przy biurku, rozrysowuje wzór, dobiera koraliki i wyplata. Podejść nawet nie można, okiem rzucić co robi, bo chowa przed moim wścibskim spojrzeniem i od siebie odgania: "a poszła mi stąd' przegania mnie ze śmiechem, a ja tylko po buziaka podeszłam ;-) A potem przynosi przekładkę już nasuniętą na rzemień i z dumą pokazuje. "Podoba ci się" pyta nieśmiało, chociaż odpowiedź z góra zna :-) Podoba mi się, Jacusiu, podoba. Każda jedna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz