Nie cierpię tracić czasu, przerodziło się to u mnie wręcz w jakąś obsesję. Zawsze mam ze sobą robótkę lub książkę. W drodze do pracy, w zależności czy siedzę czy stoję (w autobusie, tramwaju, metrze, kolejce) muszę się czymś zająć. Kiedy siedzę - szydełkuję, nie zwracam uwagi na ludzi. Patrzą się co robię albo nie patrzą - nie wiem, ja tam szydełkuję. Tym bardziej, że do pracy mam spory kawałek W-wy do przejechania (i to bardzo często zakorkowanej!).Czasami ktoś zagada, zapyta co robię (czyli patrzą ;-). Ostatnio pewien mężczyzna zapytał o co chodzi z tym szydełkiem i obiecał, że kupi szydełko i włóczkę :-) był po co najmniej jednym piwie ;-)
Tak więc w warszawskiej komunikacji powstały te oto sznureczki. Przypadły mi do gustu szczególnie koraliki z serii silver-lined milky permanent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz