Oto lalka, którą uszyłam już po warsztatach. Nazwałam ją Zoe, nie wiem dlaczego, ale właśnie takie imię skojarzyło mi się z jej pyzatą buźką i bujnymi włosami (ze specjalnej dla lalek włóczki moherowej). Moja lalka ma lekko podfilcowane usta, gdyż takie lalki podobają mi się najbardziej. Jednak typowe lalki waldorfskie, takie których szycia uczy p. Agnieszka mają usta wyhaftowane. Muszę dodać, że lalki takie są niezwykle pracochłonne. Samej p. Agnieszce (czyli osobie posiadającej wprawę i doświadczenie w tworzeniu lalek) uszycie lalki zajmuje 1 tydzień (!). Ja szyłam swoją Zoe w każdej wolnej chwili i zabrało mi to ok. miesiąca. Czasu wymaga nie tylko uszycie samej lalki, ale również wyhaftowanie włosów oraz uszycie ubranek.
Dla Zoe uszyłam bluzeczkę, spodenki, buciki oraz płaszczyk. Jestem w trakcie robienia dla niej czapeczki na drutach. Uszycie lalki to proces niezwykle czasochłonny, ale efekt wart każdej poświęconej minuty. No i dający niezwykłą radość i satysfakcję!
P. Agnieszka proponuje również kurs dla zaawansowanych (osób, które samodzielnie uszyły co najmniej 5 lalek). Nie muszę chyba dodawać, że bardzo chętnie skorzystam również z tego kursu. Być może już po wakacjach.
Więcej o wspaniałych lalach waldorfskich i pedagogice Steinerowskiej może poczytać na stronach www.lalinda.pl (zakładka info - lalka waldorfska)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz