Wyplotłam w końcu kilka par kolczyków. Z pomocą tutorialu
Weraph, po kilku nieudanych próbach w końcu udało się. W pewnością będzie ich więcej - kolejne kryształki i kaboszony czekają w kolejce.
Zawieszka - kaboszon (syntetyczny turkus) opleciony w nieco inny sposób.
Jak widać, beadingowanie wciąga mnie coraz bardziej, nie zapominam jednak o mojej pierwszej miłości - sznurach koralikowo-szydełkowych. Szydełko ma tę przewagę nad igłą, że można je zabrać ze sobą wszędzie i podziergać np. w autobusie. Tak, tak w autobusie :-) zwłaszcza jeśli stoi w korku, których w Warszawie nie brakuje. Jestem chyba jedyną osobą w W-wie, która nie narzeka na korki. Oczywiście, w granicach rozsądku, no i pod warunkiem zajmowania miejsca siedzącego. Tak czy inaczej, bez kosmetyczki z szydełkiem i nawleczonymi koralikami z domu nie wychodzę!
Pfg Aluminium na 6 w rzędzie z drutem pamięciowym.